Podcast: Kliknij prawym przyciskiem i wybierz „zapisz link jako”, aby ściągnąć podcast jako plik MP3.
Subskrypcja: RSS | iTunes | Android | YouTube Czas nagrania: 00:29:57 Wielkość pliku: 69 MB
Początek roku sprzyja refleksjom dotyczącym celów i planowania. Zauważyłem, że społeczeństwo dzieli się na dwa obozy. Jedna grupa twierdzi, że cele są niezbędne do tego, aby stać się szczęśliwym i panować nad swoim życiem. Druga grupa słowo „cele” kojarzy z naciskami korporacji i zmuszaniem się do robienia różnych.
Jeśli zastanawiasz się, w jakiej grupie ja się znajduję, to mój najnowszy odcinek podcastu odkryje moje podejście do kwestii celów i planowania. Opowiem w nim:
- Co się dzieje w Twoim życiu, jeśli nie stawiasz sobie celów.
- Jak odróżnić prawdziwy cel od zachcianek i nacisków z zewnątrz.
- Kiedy cel może być szkodliwy.
- Jak planować realizację celu, żeby nie zwariować.
Poniżej załączam również plik z formularzem, o którym mówię w podcaście. Jest to formularz, który towarzyszył mi przez wszystkie lata, kiedy byłem agentem (pierwsze wersje były papierowe 🙂 ). Dzięki niemu cały czas wiedziałem, gdzie jestem w kontekście moich celów biznesowych. Niejeden raz, był dla mnie źródłem złości na siebie, która finalnie pobudzała mnie do działania.
>> Cele biznesowe 2018 <<<
Pewny sposób... na zdobycie nowego klienta
- Poznasz najważniejsze metody poszukiwania klientów.
- Zaczniesz kontrolować i rozwijać swoje dochody.
- Zapełnisz kalendarz spotkaniami z nowymi klientami.
Moim zdaniem do typowych problemów związanych z planowaniem (brak planu, niewłaściwy plan, lenistwo, zaniedbanie itd.) dochodzą jeszcze inne, nazwę je „zewnętrznymi”. 1. Planowanie stało się bardzo modne, zwłaszcza w środowiskach korporacyjnych, w ślad za krórymi idą mniejsze firmy. Świeżo zatrudniony pracownik jest od razu bombardowany pytaniami o to, gdzie chce się znaleźć za 10, 5, 2 lata i za rok. Problem tkwi nie tyle w pytaniu, ile w odpowiedzi, ponieważ pracownik czuje się zobligowany do udzielenia takiej, która się spodoba, pozwoli mu zostać zatrudnionym, zostać w firmie, być postrzeganym, jako kandydat do awansów itp. W wyniku tego tworzy plan na pokaz, który częstokroć nie ma nic współnego z jego prawdziwymi planami życiowymi i zaczyna ten plan wbrew sobie realizować, by pokazać konsekwencję w działaniu lub nie realizuje tego planu, co rodzi w nim poczucie braku spójności i wurzuty sumienia. 2. Wielu przełożonych nie ma najmniejszego pojęcia o planowaniu i realizacji celów. Ich wiedza zaczyna się i kończy na świadomości potrzeby planowania i konsekwentnej realizacji planu, co powoduje, że nie są w stanie właściwie pokierować rozwojem pracownika. 3. Ci sami pracodawcy chcą najczęściej, by plany zawodowe, a nawet życiowe ich pracowników i współpracowników, były zbieżne z ich własnymi planami, nie stały z nimi w sprzeczności, co rodzi frustracje podwładnych. 4. Kreowany w mediach styl życia sugeruje nam czego powiniśmy pragnąć i bezwiednie dostosowujemy swoje plany do tych sugestii, co powoduje, że albo planów nie realizujemy, albo nie czujemy się szczęśliwi z owocami ich realizacji. 5. Rozliczenie z realizacji planu następuje w niewłaściwym momencie, zazwyczaj dopiero na końcu. Częstokroć przełożony nie czuwa nad kolejnymi etapami realizacji planu zasłaniając się potrzebą rozwoju samodzielności podwładnego, gdy tymczasem odczuwa on (pracodawca, przełożony) taki sam lęk przed porażką. Jeśli bowiem nie bierze się udziału w procesie realizacji, zawsze można powiedzieć, że nie ponosi się winy za nieudaną realizację lub jej brak. Jeśli się bierze udział w realizacji, choćby tylko poprzez kontrolę – trzeba także wziąć odpowiedzialność, a to rodzi wspomniany lęk. 6. Bardzo podobał mi się fragment Pana wypowiedzi na temat przestrzelonych celów. I tu pojawia się kolejny problem – przełożony częstokroć zmusza podwładnego do przestrzelania celu, dlatego, że sam ma narzucony, bądź narzucił sobie cel nazbyt ambitny. Owszem, czasami takie cele udaje się realizować, ale koszty tej realizacji bywają niewspółmiernie wysokie do zysków. Mnie osobiście bardzo podoba się podejście Marcus’a Buckingham’a , który twierdzi, że „rok to 52 szybkie sprinty”, tydzień łatwiej zaplanować, łatwiej ten plan zrealizować, łatwiej pomóc w jego realizacji itd. Choć oczywiście widzę potrzebę posiadania planów długofalowych. Dziękuję za podcast, był bardzo pomocny. Serdecznie pozdrawiam, Joanna 🙂
Pani Joanno, dziękuję za wyczerpujący komentarz. Sam w sobie byłby świetnym artykułem do opublikowania:). Pomysł koncentracji na tygodniu pracy jest bardzo praktyczny. I nie stoi w sprzeczności z posiadaniem długoterminowych celów. Jeszcze raz bardzo dziękuję. Pozdrawiam serdecznie.